środa, 24 października 2012

TAG: moje włosy w pigułce

Zostałam otagowana przez Hinatę i Kosmetyczny Raj, bardzo Wam dziewczyny dziękuję :)


Zasady: 

  • Odpowiedz na 13 pytań + jedno dodatkowe (opcjonalnie)
  • Otaguj 5 osób i powiadom je o tym 
  • Podziękuj nominującemu blogerowi na jego blogu

Pytania:
  1. Twój naturalny kolor włosów: Między ciemnym blondem, a jasnym brązem.
  2. Twój obecny kolor włosów:  W większości naturalny :)  końcówki noszą pozostałości farby.
  3. Aktualna długość Twoich włosów: Mokre do połowy pleców, suche lekko za ramiona. niestety włosy są stopniowane w z przodu sięgają mi do szyi.
  4. Długość na jaką chciałabyś zapuścić włosy: Do końca pleców ;)
  5. Jak często podcinasz końcówki? Nie mam wyznaczonych okresów czasu do podcinania końcówek, robię to gdy zobaczę rozdwojone czy w inny sposób uszkodzone końce włosów.
  6. Twoje włosy są proste, kręcone, czy falowane? Moje włosy są kręcone.
  7. Jaką porowatość mają Twoje włosy? Moje włosy są wysokiej porowatości :(.
  8. Jakie są Twoje włosy (normalne, przetłuszczające się, suche)? Moje włosy są normalne, z tendencją do przesuszania.
  9. Jak wygląda  Twój codzienny rytuał pielęgnacyjny? Nie mam codziennego rytuału pielęgnacyjnego, a to dlatego, że myję włosy dwa razy w tygodniu. Przed myciem nakładam na całą noc olej na włosy, rano myję je delikatnym szamponem, następnie nakładam odżywkę do spłukiwania lub lekką maskę, robię płukankę (zakwaszającą, ziołową lub lnianą) i nakładam odżywkę bez spłukiwania + olej na końcówki.
  10. Czego nie lubią Twoje włosy (wiatru, silikonów,...)? Moje włosy zdecydowanie nie lubią dotykania, oleju kokosowego i wysuszającego alkoholu w kosmetykach.
  11. Co lubią Twoje włosy (nawilżanie, olejowanie,...)? Moje włosy lubią olejowanie, wszelkiego rodzaju maski odżywcze, miód, proteiny, siemię lniane.
  12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura? Nie mam ulubionej fryzury.
  13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały? "No! Wreszcie się nami zajęłaś :P"
  14. Pytanie opcjonalne: Od kiedy stosujesz świadomą pielęgnację? Świadomą pielęgnację stosuję od lutego 2012 roku.
Nominuję i zapraszam do zabawy :D


niedziela, 21 października 2012

Akcja: wspólne zapuszczanie włosów

Uwielbiam wszelkiego typu akcje :). Bardzo mnie mobilizują do działania i przede wszystkim do pamiętania o tych wszystkich pozornie małych rzeczach, które wpływają na jakość włosomaniactwa. Nową akcję, tym razem mającą na celu wspólne zapuszczanie włosów, ogłosiły dziewczyny z bloga frombodytohair.
Akcja trwa od 1 listopada 2012 do 31 stycznia 2013 roku i może w niej wziąć udział każdy :) Wszelkie info na stronie organizatorek.

Mój plan działania

Listopad

  • wcierka: Capitavit
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z wiesiołka, drożdże piwowarskie, melisa
  • dodatkowo: odżywka Henna Treatment Wax (mam jeszcze pół opakowania - trzeba zużyć ;)), masaż skóry głowy


Grudzień

  • wcierka: Jantar
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z wiesiołka, drożdże piwowarskie, melisa
  • dodatkowo: masaż skóry głowy


Styczeń

  • wcierka: kłącze tataraku (można poczytać o niej TUTAJ)
  • olej rycynowy
  • wewnętrznie: olej z ogórecznika, siemię lniane, pokrzywa
  • dodatkowo: nafta kosmetyczna, masaż skóry głowy

Nie chcę przesadzać z ilością wspomagaczy - takie działanie może odnieść odwrotny skutek do zamierzonego. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać i nie pominąć niczego :).

sobota, 20 października 2012

Wyróżnienie

Dostałam wczoraj blogowe wyróżnienie od Mariki.  za pasję, kreatywność, cierpliwość i wiele innych....
Bardzo dziękuję :) 


Wyróżnienie to jest dla mnie o tyle ważne, iż będąc początkującą włosomaniaczką mimo wszystko mogę komuś pomóc i są osoby, które czerpią z mojego dość znikomego doświadczenia :).
Blog z założenia miał mnie mobilizować do dbania o włosy, pomóc w wyszukiwaniu różnych nowinek kosmetycznych i uporządkować moją wiedzę o produktach. 

Dziękuję bardzo za czytanie mojego bloga i mam nadzieję, że znajdziecie tu jeszcze wiele pożytecznych dla Was informacji :).


piątek, 19 października 2012

Maski z drożdży piwowarskich

Udało mi się zaopatrzyć w dość pokaźną ilość drożdży piwowarskich, które aktualnie namiętnie wykorzystuje zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie :).
Drożdże piwowarskie ze względu na dużą zawartość witamin z grupy B świetnie działają na stan cery, regulują pracę gruczołów łojowych, sprzyjają wzrostowi włosów, przeciwdziałają przetłuszczaniu skóry głowy, redukują stany zapalne wywołane trądzikiem
.
Maski na włosy

Pierwszy przepis 
Potrzebujemy:
  • dwie łyżeczki drożdży
  • zielona herbata

Drożdże zalewamy mocną zieloną herbatą i mieszamy do uzyskania mieszanki o konsystencji gęstej śmietany. Uprzednio zmoczone włosy delikatnie rozdzielany i niewielkie ilości maski nakładamy na skórę głowy. Resztę mieszanki nakładamy na włosy. Zawijamy w folię i ręcznik.
Maskę trzymałam na skórze głowy i włosach przez około 45 minut po czym spłukałam chłodną wodą i umyłam włosy delikatnym szamponem.

Drugi przepis
Potrzebujemy:
  • dwie łyżeczki drożdży
  • łyżka dowolnej drogeryjnej maski (ja użyłam Crema al Latte)
  • łyżka miodu
  • kilka kropli keratyny

Drożdże dokładnie mieszamy z drogeryjną maską, dodajemy miód i keratynę. Nakładamy na wilgotne włosy, które następnie zawijamy w folię i ręcznik. Polecam podgrzanie takiego kokonka gorącym nawiewem z suszarki.
Po około 1 godzinie trzymania maski na włosach zmyłam ją chłodną wodą.

Maska na twarz

Łyżeczkę drożdży mieszamy z przygotowanym wcześniej naparem ziołowym lub zieloną herbatą do uzyskania gęstej papki. Można dodać kilka kropli ulubionego oleju. Maskę nakładamy na oczyszczoną uprzednio twarz. Zmywamy ciepłą wodą po około 15 minutach (najlepiej poczekać aż drożdże wyschną i zaczną delikatnie ściągać skórę - wtedy zmywamy mieszankę z twarzy).

Moja opinia

Bardzo lubię działanie drożdży na moją skórę i włosy.
Przyspieszonego porostu włosów, czy bejbików nie zauważyłam jak na razie, ale na takie rewelacje potrzeba sporo czasu :) Szczególnie, że maski drożdżowe na skórę głowy i włosy stosuję od niedawna. Włosy po masce są puszyste, miękkie i dłużej zachowują świeżość.
Skóra twarzy po zastosowaniu drożdżowej maski przez długi czas pozostaje matowa, a co najważniejsze - zniknęło mi bardzo dużo wyprysków oraz zredukowała się ilość wągrów (tak ładnej cery u siebie naprawdę dawno nie widziałam).

czwartek, 18 października 2012

Henne Natur

Henne Natur kupiłam razem z glinką Ghassoul (TU można poczytać o glince) dobrych kilka miesięcy temu. Użyłam jej tylko dwa razy, ponieważ do niedawna walczyłam ze strasznym przesuszem włosów na długości i nie chciałam ich dobić tym ziółkiem ;). 
Wszelkie informacje o produkcie na kartoniku są w języku francuskim i niemieckim, dlatego podaję opisy zawarte na doklejonej nalepce od dostawcy. 



Opis polskiego dostawcy

Naturalna maska do włosów na bazie henny i cassi. Neutralny połysk.

Skład

Sproszkowane liście henny i cassi.

Przepis na maskę

Według polskiego dostawcy: Maskę nakładać najlepiej na włosy umyte szamponem bez silikonów. Zawartość opakowania rozrobić na średnio gęstą masę z ciepłą wodą. Równomiernie nałożyć na włosy, pozostawić od 20 minut do godziny. Zależnie od pożądanego efektu.

Mój przepis: Odpowiednią ilość proszku (2 łyżki) zmieszałam z ciepłą wodą do powstania gęstej pasty, dodałam łyżeczkę octu jabłkowego i kilka kropli naturalnego olejku eterycznego z drzewa herbacianego.  

Przed nałożeniem maski umyłam włosy szamponem z SLS'ami i bez silikonów. Następnie nałożyłam rozrobioną hennę, przykryłam siatką i dwoma ręcznikami. Z ciężkim turbanem na głowie chodziłam przez około godzinę. Po tym czasie dokładnie zmyłam maskę. Włosy schły naturalnie, nie użyłam żadnych stylizatorów. Końcówki zabezpieczyłam dwiema kroplami olejku Hipp.

Pohennowy lok ^^

Moja opinia

Henna faktycznie wygładziła włosy. Stały się one bardziej zdyscyplinowane, ładnie skręcone, ale też sztywne (po pierwszym  myciu już nie czułam sztywności). Ziółko nadało połysk i lekko pogłębiło kolor, dzięki czemu włosy wyglądają zdrowo.
Niestety henna również ma działanie lekko wysuszające - stosując tą maskę trzeba zadbać o dodatkowe nawilżenie włosów na długości. Co do regeneracyjnych zdolności henny nie mam jeszcze zdania, w końcu dwa użycia to zbyt mało, aby się o tym fakcie przekonać. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z produktu :).

Ocena produktu: 5/5

środa, 17 października 2012

Paczka z ZSK

Dzisiaj doszła do mnie długo przemyśliwana paczka z zamówieniem z ZSK :). Zamówienie co prawda obejmowało głównie kosmetyki do pielęgnacji twarzy, choć jeden produkt do włosów również się zawieruszył :). Poniżej mała prezentacja tego, co było w paczce:




  • hydrolat  rumiankowy bułgarski
  • hydrolat z nasion słodkich migdałów
  • L - cysteina
  • krem z filtrem UV i witaminami 
  • krem z kwasem migdałowym







Oba kremy doszły w postaci półproduktów do samodzielnego zamieszania, tak więc czeka mnie w najbliższym czasie zabawa w małego chemika ;).
Szczególnie cieszę się z kremu z filtrami UV - pilnie jest mi potrzebny. Kremy kupowane w drogeriach czy aptekach strasznie zapychają moją cerę i mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez niespodzianek.




Niedługo opisze jak mi poszło z kremami i jakie mają działanie na moją wymagającą i kapryśną cerę. Z L-cysteiny chcę zrobić mgiełkę proteinową do włosów. Chyba, że ktoś podpowie co jeszcze można z tego śmierdziuszka stworzyć ;).

Czy coś Was zainteresowało z tego zestawu? :)

niedziela, 14 października 2012

Olej z wiesiołka

Od października rozpoczęłam nową kurację, a mianowicie łykam kapsułki z olejem z wiesiołka. Kilka lat temu również przyjmowałam ten olej, ale był to czas kiedy nie bardzo zwracałam uwagę na stan moich włosów czy skóry. Dodatkowo wychodziłam z założenia, że wszelkie oleje są niezdrowe i wręcz nie powinno się ich jeść. Na szczęście te czasy minęły dawno temu i aktualnie wzbogacam swoją dietę w coraz to nowe zdrowe produkty, aby dostarczyć do organizmu brakujące witaminy i minerały.

Właściwości oleju z wiesiołka

W Polsce rośnie 30 odmian wiesiołka, ale w medycynie, przemyśle spożywczym i kosmetycznym używa się najczęściej nasion z wiesiołka dwuletniego (Oenothera Bennis) i wiesiołka dziwnego (Oenothera Paradoxa).

Olej z wiesiołka zawiera niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania ludzkiego organizmu nienasycone kwasy tłuszczowe (biologicznie aktywną witaminę F): kwas alfa-linolenowy (omega-3) i gamma-linolenowy (omega-6).

Szczególne znaczenie dla zdrowia i zewnętrznej pielęgnacji ma kwas gamma-linolenowy, który obniża ciśnienie krwi, działa przeciwzapalnie, wzmaga działanie systemu odpornościowego organizmu, łagodzi objawy napięcia przedmiesiączkowego, przyspiesza gojenie ran, wykazuje działanie antyrakowe oraz realnie wpływa na poprawę kondycji skóry (również w zachowaniu jej młodego wyglądu), włosów i paznokci.

Zastosowanie oleju z wiesiołka

Zewnętrzne:  do nacierania narażonych miejsc na niekorzystnie działanie czynników zewnętrznych (zanieczyszczeń atmosferycznych, promieniowania UV, poparzeń, zmian skórnych), można również dodawać do kremów oraz odżywek i masek do włosów.

Wewnętrzne: wspomagająco przy zaburzeniach hormonalnych, w leczeniu zaburzeń przemiany lipidów, w leczeniu przewlekłych schorzeń skóry,  reakcji alergicznych, wypadaniu włosów i łamaniu paznokci. Zalecany jest przy wszelkiego typu łuszczycach, trądziku, atopowym zapaleniu skóry, egzemach i uszkodzeniach skóry. Korzystnie wpływa na włosy odżywiając ich cebulki.

Uzupełnianie diety w kwasy omega-3 jest niezwykle ważne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, regeneracji komórek oraz zachowania w dobrej kondycji membran i przestrzeni międzykomórkowych. Wpływa świetnie zarówno na wnętrze organizmu jak i na zewnętrzny wygląd.

piątek, 12 października 2012

Zakończone kuracje

Niestety z powodu kompletnego braku czasu mam okropne opóźnienie z tym postem ^^. Kilka słów o zakończonych kuracjach chciałam napisać już dużo wcześniej. Szczególnie, że aktualnie rozpoczęłam dwie nowe kuracje - piję drożdże piwne i łykam kapsułki z olejem z wiesiołka.

Tran

Kuracja tranowa (TU można poczytać)  była najdłuższa - trwała około półtora miesiąca i stosowałam ją w sierpniu i we wrześniu (zakończyłam ją, gdyż lekarka zaleciła mi łykanie oleju z wiesiołka, a nie chciałam aż tak bardzo mieszać). 
Po tranie zauważyłam najwięcej pozytywnych efektów. Przede wszystkim poczułam nawilżenie skóry twarzy - po myciu bez nałożenia kremu nawilżającego skóra nie była przesuszona, przestał mi pękać naskórek i złagodziły się zmiany zapalne, zaczął również zanikać trądzik. Jedynie trochę bałam się przedawkowania witaminy A, ale znów nie brałam zawyżonej dawki tranu i trzymałam się ściśle wskazań producenta. Do tranu jeszcze wrócę, jak zakończę kurację wiesiołkową.

Calcium pantothenicum

Kurację Calcium pantothenicum zaczęłam 15 lipca i potrwała do 15 sierpnia. Brałam maksymalną dawkę, czyli 2 tabletki 3 razy dziennie.
Według mnie ta kuracja była przede wszystkim zbyt krótka. Nie zaobserwowałam żadnych efektów związanych z szybszym porostem włosów - w tym okresie urosły standardowo - około 1 cm w przeciągu miesiąca. Możliwe, że mam tak duże niedobory witamin (co zaczęłam podejrzewać aktualnie przy jedzeniu wręcz ogromnych ilości owoców - głównie jabłek i popijaniu drożdży browarniczych, które okazały się wręcz zbawienne dla mojej cery :D), że włosy w ogóle nie dostały swojej porcji witaminy... prawdopodobnie wrócę do tych tabletek za jakiś czas :).

 Żelatyna

Kuracja żelatynowa (TU można poczytać o akcji, a TU o wrażeniach) trwała u mnie miesiąc, od 24 lipca do 24 sierpnia. Piłam wieczorem jedną herbatkę z dzikiej róży z jedną łyżeczką żelatyny.
Miesięczna kuracja żelatyną spożywczą niestety zakończyła się bardzo źle dla mojej cery - na twarzy miałam spory wysyp, który bardzo ciężko było mi okiełznać. Na włosy, czy paznokcie nie zadziałała wcale. Jedynym plusem jaki zaobserwowałam podczas dostarczania żelatyny było prawie zupełne ustąpienie bólu stawów kolanowych. Na szczęście nie jest to u mnie jakiś straszny, czy częsty problem i można go wyeliminować innymi drogami :). Na pewno nie poddam się z wewnętrznym testowaniem nowych produktów, ale żelatynę będę stosowała wyłącznie zewnętrznie ;).

Jakie kuracje wewnętrzne stosujecie? :)
Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny poranek ;)

poniedziałek, 8 października 2012

TAG: modna farba

Dziś bardzo krótki wpis - zabawa :)




Zostałam otagowana przez Hinatę, z czego bardzo się cieszę, szczególnie że jest to moje pierwsze otagowanie :D.

Zasady zabawy:

  • wklej obrazek TAGa
  • odpowiedz na pytanie 
  • oznacz 5 blogów, które według Ciebie mają ładne szablony i posty

Jeśli Twój blog miałby włosy, jakiego by były koloru?

Gdyby mój blog miał włosy to z pewnością byłyby brązowe. Piękne, zadbane, błyszczące i oczywiście bardzo długie. 
Brąz jest również naturalnym kolorem moich włosów - może stąd ten sentyment ;).

Taguję (choć ciężko mi wybierać spośród tylu super blogów, ale jak zasady to zasady ;) ):
Dobrego wieczoru wszystkim :)


niedziela, 7 października 2012

Przepis: słodkie pączówki

Drugi i ostatni post przeniesiony z mojego poprzedniego bloga.

Baranek

Bezpośrednio przez świętami Wielkanocnymi szukałam łatwego i ciekawego przepisu na ciasto drożdżowe. Na portalu wizaz.pl (dokładnie tutaj) znalazłam ciekawie, zabawnie i pysznie wyglądającego baranka. Nie minęło wiele czasu i wyprodukowałam własnego:

Ułożony baranek czeka na wejście
 do piekarnika ^^
bardziej przypomina gigantycznego żółwia xD





Szczerze mówiąc po raz kolejny nie trzymałam się ściśle przepisu, jednak baranek był bardzo smaczny :)

o_O

Pączówki

Jakiś czas później chciałam upiec bezpieczne do przewożenia i dość małe babeczki drożdżowe, które można by było zabrać na wycieczkę rowerową. Wtedy znów sięgnęłam do wyżej wspomnianego przepisu, zmodyfikowałam go na własne potrzeby i w taki sposób powstały pączówki.

mniam ^^


Główną modyfikacją jest niełączenie poszczególnych kulek razem, dzięki czemu pączówki wyglądają jak pączki (zaś smakują podobnie do drożdżówek), dodanie nadzienia (dżem, marmolada lub czekolada) i przecukszenie. Według mnie najlepiej smakują z nadzieniem czekoladowym (używałam kremu czekoladowego). Parę razy podczas robienia pączówek wypłynęła marmolada - chyba dlatego nie lubię tego nadzienia ;p

Przepis

Składniki:
  • mąka - 0.5 kg + tyle ile trzeba do podsypywania podczas wyrabiania ciasta i do blachy
  • drożdże - 1/5 kostki drożdży piekarniczych
  • woda - 1 szklanka + mała ilość do rozpuszczenia drożdży
  • olej/masło - 1/4 szklanki/kostki
  • jajka - 1 sztuka
  • cukier - szklanka
  • czekolada, dżem, marmolada, rodzynki, czy cokolwiek innego czym chcemy wypełnić bułki  

Wykonanie: 

Cukier (1 łyżka) i drożdże rozpuszczamy w małej ilości ciepłej wody i zostawiamy na 5 minut. W tym czasie mieszanka powinna zacząć puszczać bąbelki - doprowadzamy tym samym drożdże do pracy. Odmierzamy i mieszamy ze sobą odpowiednie ilości mąki, cukru, jajek, wody, drożdży i oleju/masła. Jeśli używamy masła, musimy je rozpuścić (nie doprowadzamy do wrzenia, używamy schłodzonego). Standardowo wyrabiamy ciasto drożdżowe na stolnicy (czy innym płaskim miejscu). Gdy uznamy, że ciasto jest wyrobione - ma jednolitą konsystencję, nie klei się do rąk, można z niego ulepić kulę, która się nie rozpływa - przekładamy je do miski, nakrywamy kuchennym ręcznikiem i stawiamy w ciepłym miejscu do urośnięcia na ok. 1 godzinę. W międzyczasie przygotowujemy blachę na babeczki :D
Po godzinie możemy formułować małe kulki z ciasta: odrywamy mała część wyrośniętego ciasta, lepimy kulkę, rozpłaszczamy, nadziewamy, zaklejamy i układamy na przygotowanej wcześniej blasze. Nie można przesadzić z nadzieniem, bo wypłynie podczas pieczenia, ja standardowo używałam 1 łyżeczki kremu czekoladowego. Pełną blachę odkładamy na 20 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, następnie pieczemy ok 15-20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni Celsjusza.


Bardzo polecam na wszelakie wypady rowerowe, piesze czy inne - pączówki się nie psują (za szybko), są wygodne w użyciu i przesmaczne.

Smacznego! :)

poniedziałek, 1 października 2012

Podsumowanie pielęgnacji we wrześniu

Zaczął się październik, więc czas na comiesięczne podsumowanie pielęgnacji :). Tym razem zamierzam napisać również parę zdań na temat mojej pielęgnacji cery.
Niestety odnośnie planów jakie podjęłam na wrzesień nie udało mi się wypić ani jednej szklanki skrzypu i pokrzywy ^^'. Nie przetestowałam również płukanki z mięty pieprzowej, co mam zamiar zrobić w tym miesiącu.
Pod koniec września podcięłam włosy o kilka centymetrów z powodu lekko rozdwojonych końcówek i białych kropek tuż przy końcach włosów. Było to pierwsze od trzech miesięcy podcięcie i jestem zadowolona z faktu, że nie znalazłam zbyt wielu uszkodzeń :).

Pielęgnacja włosów




Włosy z dzisiaj :) Świecą się tak gdyż zostały potraktowane lampą błyskową - dzień niestety nie należy do najsłoneczniejszych ;).
Olejowanie

We wrześniu stosowałam olej z orzechów włoskich. Przypadł mi on do gustu - moje włosy po nim są odżywione, mięsiste i ujarzmione.

Mycie

Niezmiennie do mycia włosów używam głównie olejku pod prysznic Isana (można o nim poczytać TU). W tym miesiącu sporo razy użyłam oczyszczaczy. Były to szampon Aussie i BAMBI (szampon i płyn do kąpieli dla niemowlaków).

Odżywianie 

Odżywki: Garnier Ultra Doux olejek z awokado i masło Karite.

Maski: Maska żelatynowa na bazie Crema al Latte (pisałam o niej TU), maska z drożdży piwowarskich na bazie Crema al Latte i zielonej herbaty oraz maska z żelu lnianego na włosy i skórę głowy po kawowym peelingu.
Płukanki

Płukanki niestety sobie odpuściłam we wrześniu (a szkoda), ze dwa razy zrobiłam płukankę octową i ostatnio używam płukanki z kłącza tataraku (o której pisałam TU). 


Dodatkowa pielęgnacja

Zewnętrzna: Dwa razy we wrześniu oczyściłam skórę głowy peelingiem kawowym (można o nim poczytać TU). Końcówki włosów zabezpieczam oliwką Hipp i żelem lnianym. Aktualnie poszukuję fajnego serum silikonowego do tego celu, gdyż zabezpieczanie końcówek jakie stosowałam do tej pory nie wystarcza. Po każdym myciu używałam na całą długość włosów mgiełki własnej produkcji opartej na kwasie hialuronowym, D-pantenolu i keratynie i naparze ziołowym. 

Wewnętrzna: Suplementacja: do połowy miesiąca tran, od połowy drożdże piwowarskie. Do codziennej diety już w sierpniu wprowadziłam sezonowe warzywa i owoce i ten trend się utrzymał przez wrzesień i pewnie pociągnę go przez następny miesiąc.


Pielęgnacja cery
Mycie

Twarz myłam głównie metodą OCM (olej rycynowy - 30% i olej z orzechów włoskich - 70%). Rano przemywałam tonikiem lub ciepłą wodą. 

Odżywianie

Udało mi się być systematyczną w temacie masek :). Dwa razy zaserwowałam skórze twarzy i szyi maskę z glinki Ghassoul (pisałam o niej TU), trzy razy z żelu lnianego i dwa razy z drożdży piwowarskich na bazie wyciągu z zielonej herbaty. Uważam, że to naprawdę dobry rezultat jak na takiego leniwca w tematach maskowych jak ja :D. 
Dodatkowo nowo wychodzące niespodzianki atakowałam na zmianę olejkiem z drzewa herbacianego i drożdżami.
Do zabezpieczania skóry twarzy używam kremu Alterra z aloesem wzbogaconym o małe ilości półproduktów (kwasu hialuronowego i d-pantenolu).

Plany na październik:

  • łykanie kapsułek z olejem z wiesiołka (i tak mam zalecenie od lekarza, więc będzie dość łatwo o tym pamiętać)
  • utrzymanie  trendu nawilżania i regeneracji włosów
  • wypróbowanie do włosów oleju z orzechów laskowych
  • wypróbowanie różnych ziół do płukanek
  • znalezienie odpowiedniego serum na końcówki
  • sprawdzenie, czego moja cera tak właściwie potrzebuje.

Po raz kolejny planów sporo, ale przy odpowiedniej systematyczności powinno się udać :).